Żegnając nudny Płońsk, przywitałam jeszcze bardziej nudny Sierpc. Nudząc się w przerwach podczas nieustannego spożywania posiłków stoczyłam bitwę z Zuzą. Kilka zadrapań, siniaków oczywiście na mojej twarzy, rękach, nogach i pozostałych częściach ciała. Uwierzcie tak mała istota, a potrafi wiele zdziałać. By the way, kocham rodzinne spotkania, atmosferę jaka wtedy panuje, przytulasy, całusy i inne drobne rzeczy, ale jakże miłe i pozostające w pamięci na długi czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz